17.12.2012

TROUBLE

Ten post nie będzie miał większego sensu, ale chcę po prostu powiedzieć, że ostatnimi czasy KOCHAM SWOJE ŻYCIE. Kocham szkołę (bardziej ludzi i atmosferę niż lekcje), kocham znajomych, przyjaciółki, koleżanki, świat, muzykę, święta, wszystko wokół mnie. W końcu czuję, że żyję, mimo to, że jestem w kraju za którym nie do końca przepadam.

Szkoda, że zajęło mi to ponad 5 lat i za niecałe 2 się skończy.

14.11.2012

NOPE.

Jestem w trakcie pisania jednego z dwóch wypracowań na etykę i za Chiny nie potrafię się zmotywować. Nie powinnam tutaj teraz niczego pisać, bo właśnie prokrastyncja wygrała ze mną ciężką walkę, ale muszę się chyba gdzieś wyżalić. Nie wiem, czy "wyżalić" to dobre słowo, ale chcę sobie po prostu chwilę popisać o czymś, co nie jest związane z Josephem Fletcherem i sytuacjoniźmie.

Jak można się domyślić, nie wykonałam całkiem mojej listy "to-do", bo zwyczajnie nie starczyło mi dnia. Okazało się, że zadania mam tyle, że skończyłam dopiero wieczorem, a biorąc pod uwagę fakt, że teraz o 16:00 jest ciemno jak w grobie, to o kręceniu czegokolwiek mowy nie było.

Niestety, mimo to, że mój mózg i każda komórka mojego ciała mówi NOPE, to muszę wracać do tych wypracowań, bo w takim tempie do rana nie skończę.

Życzę wam jak najmniej takich sytuacji,
Adios.


Taki sobie mój mózg. 

11.11.2012

Is this the real life or is this just fantasy?

Piszę po powrocie. Jakieś 4 miesiące po powrocie, ale piszę.

Wiele się zmieniło w moim życiu przez te 4 miesiące: wróciłam z Hiszpanii, spędziłam moje najlepsze wakacje w Polsce, poznałam nowych ludzi, zakończyłam niektóre rozdziały w moim życiu, rozpoczęłam kilka nowych i czuję się lepiej, wolniej. Dzisiaj przesiedziałam większość w dnia w łóżku czytając książkę ("Sama Słodycz" Karen Wheeler - polecam na ożywienie jesiennych wieczorów, czyta się w pięć minut) i oprócz posprzątania domu nie zrobiłam kompletnie niczego pożytecznego. Nienawidzę takich dni, kiedy wiem, że mogę zrobić tysiąc różnych rzeczy, a najzwyczajniej w świecie mi się nie chce. Grać w Minecraft z kolegami czy uczyć się w chemii w wietrzne listopadowe popołudnie? Odpowiedź jest chyba oczywista.

Jest 22:38, za 27 minut Harry Potter i Książę Półkrwi na TVN7, słucham sobie "Bohemian Rhapsody" z mojej, jak ją nazwałyśmy z koleżankami, "PARTY PLAYLIST OF COOLNESS" i stwierdziłam, że muszę zrobić chociaż jedną pożyteczną rzecz dzisiaj. Od paru tygodni brałam się za napisanie tutaj czegoś, ale nawet nie wiedziałam o czym chcę pisać. Piszę coś bez jakiegokolwiek sensu czy celu. Podążając za tropem moich lekcji filozofii o teleologicznym myśleniu, teoretycznie wszystko na świecie ma jakiś cel/powód do istnienia, więc przyjmijmy, że ten kompletnie bezsensowny post też jakiś ma. Chociażby taki, że chcę sobie popisać, a wy chcecie sobie poczytać. Voila.

Muszę wprowadzić trochę ładu i składu w moje życie, zdecydowanie za dużo rzeczy odkładam na później (prokrastynacja to mój wróg numer 1), więc przyjmijmy, że będę się starała coś tutaj napisać chociaż raz w tygodniu. Chciałam żeby ten blog był czymś w rodzaju pamiętnika, który za kilka lat przeczytam i pośmieję się z moich pseudogłębokich przemyśleń i chęci zrewolucjonizowania świata, ale z moim słomianym zapałem chyba tak nie będzie. Jutro nowy dzień, początek uporządkowanego życia! Czuję się niezwykle zmotywowana kiedy wyobrażam sobie siebie z kilka lat odkrywającą moją nastoletnią osobowość od nowa, więc postaram się tutaj pisać. Kompletnie nie wiem co z tego wyjdzie, pewnie to, co zawsze (czyli nic), ale cieszmy się czystoteoretyczną obietnicą, którą tutaj teraz składam. Wszyscy zawsze podziwiają mnie za wielką motywację, a tutaj co - kompletny jej brak. Tak nie może być.

Lista "to-do" na jutro:

  • Wstać wcześnie (ostatnio za dużo czasu marnuję na spanie w wolne dni)
  • Zrobić zadania zanim zacznę cokolwiek innego
  • Ogarnąć maila, na którego nie zaglądałam od prawie miesiąca i odpisać na wszystko, na co powinnam była odpisać od razu jak to dostałam, żeby uniknąć takich sytuacji jak ta (to sobie zawsze obiecuję i nic z tego nie wychodzi. Błagam, niech mnie ktoś zastrzeli)
  • Nakręcić i wstawić filmik!
W moim następnym poście opowiem wam jak mi z tym poszło (i postaram się opowiedzieć więcej o wakacjach, może wstawię jakieś zdjęcia), a tymczasem idę oglądać Harrego Pottera. Do zobaczenia :)